Zdaje mi się, że cała wiedza o moim życiu pochodzi z książek
Jean-Paul Sartre, Mdłości

czwartek, 13 maja 2010

wątpienie

W relacji z Tobą czułem się oszukany, bo winą za niemożność nawiązania z Tobą kontaktu, niezdolność do usłyszenia Twej odpowiedzi na modlitwie, obarczany byłem zawsze ja. Pozostawało uczucie olbrzymiej niemocy, które samo w sobie byłoby jeszcze do zniesienia. Tym, co w sensie teologicznym najrzadziej mnie przygnębiało, było poczucie odrzucenia; nie zostałem „zaakceptowany”, a im bardziej inni mówili mi – często z błyszczącymi z radości oczyma – że są „akceptowani”, zostali wysłuchani lub mają z Tobą jakiegoś rodzaju kontakt, tym ciężej było mi na duszy. Pytanie, które zadawałem sobie ze strachem, brzmiało: Boże, czemu ukrywasz przede mną swoje oblicze?… Czułem się z Tobą jak w pułapce – wszyscy ważni dla mnie ludzie nie okazywali wątpliwości w to, że istniejesz i że zawsze można się do Ciebie zwrócić, że jesteś wyrozumiały, łaskawy, sprawiedliwy a nawet „kochany” i „miłosierny” (…) a jednocześnie dla wszystkich było oczywiste, że ten, kto nie potrafi do Ciebie dotrzeć, musi mieć coś na sumieniu.

Tilman Moser, Gottesvergiftung