W relacji z Tobą czułem się oszukany, bo winą za niemożność nawiązania z Tobą kontaktu, niezdolność do usłyszenia Twej odpowiedzi na modlitwie, obarczany byłem zawsze ja. Pozostawało uczucie olbrzymiej niemocy, które samo w sobie byłoby jeszcze do zniesienia. Tym, co w sensie teologicznym najrzadziej mnie przygnębiało, było poczucie odrzucenia; nie zostałem „zaakceptowany”, a im bardziej inni mówili mi – często z błyszczącymi z radości oczyma – że są „akceptowani”, zostali wysłuchani lub mają z Tobą jakiegoś rodzaju kontakt, tym ciężej było mi na duszy. Pytanie, które zadawałem sobie ze strachem, brzmiało: Boże, czemu ukrywasz przede mną swoje oblicze?… Czułem się z Tobą jak w pułapce – wszyscy ważni dla mnie ludzie nie okazywali wątpliwości w to, że istniejesz i że zawsze można się do Ciebie zwrócić, że jesteś wyrozumiały, łaskawy, sprawiedliwy a nawet „kochany” i „miłosierny” (…) a jednocześnie dla wszystkich było oczywiste, że ten, kto nie potrafi do Ciebie dotrzeć, musi mieć coś na sumieniu.
Tilman Moser, Gottesvergiftung
Czy boks tajski to bezpieczny sport dla dzieci?
17 godzin temu
5 komentarzy:
fajny fragment ... bardzo mi się podoba początek ... można by pomyśleć że to nie do Boga ... :)
pozdrawiam
Przeczytaj coś twórczości Grahama Mastertona. Mogłoby Ci się spodobać.
Trafiłem tu przypakiem, przeczytałem na początku kilka słów o Tobie raczej bardzo mądre zdania. Potem ostatni post i muszę przyznać, że zapisując słowa, by nie ulecaiły robisz coś zwariowanego, pomysłowego i bardzo mi się to podoba. Jeśli pozwolisz dodam twojego bloga do ulubionych bym mógł tu wchodzić częściej. Pozdrawiam i życzę owocnej pracy pisarskiej. Kamil M. http://kamilmazurkiewicz.blogspot.com/
witam i pozdrawiam z Malborka
Dlaczego to zapisałeś? Dlaczego zwróciłeś uwagę na ten fragment?
Prześlij komentarz