Zdaje mi się, że cała wiedza o moim życiu pochodzi z książek
Jean-Paul Sartre, Mdłości

czwartek, 12 marca 2009

wspólnota

Zabrałem się najpierw do sprzątania. Obok talerza na brzegu stołu leżało kilka luźnych kartek. Już chciałem je odłożyć na okno, kiedy spojrzałem na tę, która była na wierzchu. Może nie powinienem tego czytać, ale przeczytałem. To były ulotki, które Patryk najwyraźniej dostał od swoich nowych przyjaciół. „Siły ciemności panują w tym świecie.” — czytałem — „Do roku 1984 spełniło się pięć zapowiedzi końca czasów. W ostatnim dziesięcioleciu już cztery następne. Największym znakiem jest «brzydota spustoszenia w miejscach świętych». Czy nie czujesz, że wielkie Kościoły chrześcijańskie utraciły Ducha? Czy nie czujesz, jak pusta i bezsensowna jest współczesna «kultura»? Zaufaj Jezusowi — tylko On może nas jeszcze uratować. Posłuchaj, co mamy Ci do powiedzenia, bo my głosimy tylko JEGO.” Na drugiej stronie był ciąg dalszy: „Do zbawienia nie jest potrzebna ani wiedza, ani jakaś szczególna pobożność. «Jeżeli swoimi ustami wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych — osiągniesz zbawienie» (Rz 10,9). Zrób to zaraz. Wyznaj, że Jezus jest Twoim Panem — i słuchaj odtąd tylko Jego samego. Informacje i pomoc: «Dzieci Światłości»” — dalej była jeszcze lista adresów i numerów telefonów.

Tak to zatem wyglądało... Muszę przyznać, że wobec takich rzeczy czuję się bezradny. Nie, żebym całkiem nie zgadzał się z tym, co tu zostało powiedziane, albo żebym to uważał za fałsz czy oszustwo. To są oczywiście wielkie uproszczenia, ale przecież nie całkiem bezpodstawne. Chrześcijaństwo naprawdę jest wiarą końca czasów. Na naszą współczesną religijną kulturę naprawdę można patrzeć z niepokojem. Jezus naprawdę jest jedynym Zbawicielem. Zbawienia naprawdę nikt nie może zdobyć własnym wysiłkiem — bo jest ono w istocie darem. To wszystko prawda i wcale nie chcę jej kwestionować. Moja trudność polega na czymś innym. Co dzieje się z człowiekiem, który idzie za takim wezwaniem, wyznaje, że Jezus jest jego Panem, i na tej podstawie jest przekonany, że znalazł wyjście z panującego wokół zamętu? Co będzie dalej? Co „Dzieci Światłości” czy też inni myślący podobnie zaproponują komuś takiemu? To, co najistotniejsze — zbawienie — już się dokonało. Pod tym względem już nic więcej nie mogą mu oferować. Teraz mogą mu dać już tylko siebie — swoją wspólnotę i jej wewnętrzny świat. Swoją wiarę i swoją pewność. Swoją radość, swój entuzjazm i swoją nową wizję życia. Wreszcie zadanie, które dla siebie samych odkryli: żeby wielu ludziom pokazać to, co oni sami przeżyli i przeżywają — i żeby w ten sposób możliwie wielu postawić przed wyborem, którego oni sami już dokonali. Czy to mało? Może się wydawać, że nie. Czy można komuś dać coś więcej, niż szczęście i radość z dokonanego już zbawienia — wsparte bezpieczeństwem prawie rodzinnego życia we wspólnocie? A jednak, to szczęście jest tu dane w postaci, która obdarowanego nie bogaci, ale zuboża.

Ks. Tomasz Węcławski, Sieć

1 komentarz:

greguszko pisze...

Węcławski jest super :) ...ale nie jest już księdzem