Zdaje mi się, że cała wiedza o moim życiu pochodzi z książek
Jean-Paul Sartre, Mdłości

czwartek, 6 marca 2008

samorealizacja

Wiara oznacza przezwyciężenie koncentracji na sobie samym, oznacza otwartość - w tym oczywiście także otwartość na drugich. Wiara nie upatruje, jak «psychologia humanistyczna», jedna z ostatnich ideologii późnego modernizmu, ostatecznego celu życia w «samorealizacji». Można by raczej powiedzieć, że samorealizację widzi się w przekroczeniu samego siebie. Z punktu widzenia wiary samorealizacja jest ubocznym, towarzyszącym produktem przekroczenia samego siebie; jest to wartość, którą otrzymują dodatkowo ci, co w pierwszym rzędzie szukają czegoś innego. Przypomnijmy sobie paradoksalne słowa Chrystusa: Kto miłuje swoje życie, straci je; kto je stawia dopiero na drugim miejscu, ten je znajdzie... Kto najpierw szuka królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, temu wszystko inne będzie dodane... Jeżeli ziarno pszenicy nie padnie w ziemię i nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przyniesie plon obfity.

Wiara zamienia życie z monologu w dialog, wskazuje na horyzont «Ty», który jak to przekonująco pokazał zwłaszcza Martin Buber - ze wszystkiego czyni «ty». W ideologii samorealizacji często kryje się niebezpieczeństwo narcystycznego obracania się wokół samego siebie. W wierze zawsze chodzi o «ty»; «ja» człowieka wierzącego konstytuuje się w relacji do Boga i do bliźniego.


ks. Tomáš Halik, Co nie jest chwiejne, jest nietrwałe. Labiryntem świata z wiarą i wątpliwościami

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hmm no dobrze,ale przecież każdy z nas jest w mniejszym lub większym stopniu egoistą a szczególnie jeśli chodzi o samorealizację; nawet jeśli robimy coś dla owego "ty" to i tak daje nam to zaspokojenie własnych potrzeb, daje nam swoją własną satysfakcje, albo poprostu lepsze samopoczucucie. Nigdy nie bedzie tak że zrobimy coś tylko i wylącznie dla tej drugiej osoby. Samorealizacja jako przekroczenie samego siebie.. pewnie jest to czymś pięknym ale czy realnym?
Wiara daje mi wiele, ale nigdy nie oznaczala dla mnie w zupełności przezwyciężenia koncentracji na samy sobie, bo czymże innym jest dialog z Bogiem, jak nie rozmową mojego, własnego serca z Nim

zaczytany pisze...

hmmm... nie wiem. ja mam inne doświadczenie wiary. coś jest z egoisty w każdym z nas, ale nie zgodzę się, że "Nigdy nie będzie tak że zrobimy coś tylko i wyłącznie dla tej drugiej osoby." Według mnie, dla mnie, to jest możliwe. I to się dzieje. Na wzór Tego, który pokazał, jak to czynić.
"czymże innym jest dialog z Bogiem, jak nie rozmową mojego, własnego serca z Nim?" Tak, ale zawsze w relacji do "ty" pisanego małą literą. Nie możemy mieć prawdziwego doświadczenia "Ty" bez doświadczenia "ty". Po to było Wcielenie...

maki pisze...

Każdy wiarę przezywa inaczej, a własne doswiadczenia pokazały mi, że to własnie wiara jest szansą na przekroczenie samego siebie, przekroczenie "ja" dla "ty". Drogą do tego było zrozumienie 1-go przykazania "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" - Bogiem jest tylko On, a nie ja. Jeżeli Jego postawimy przed "ja", to o wiele łatwiej można wtedy postawić również "ty" przed "ja"; wcale nie dla własnej satysfakcji, ale dla potrzeb "ty". I tak przekroczymy siebie bez cierpiętnictwa i frustracji - a już wiem, że jest to realne... Natomiast kultowe traktowanie "ja" w imię "samorealizacji" jest po prostu często spełnianiem własnych zachcianek za pomocą manipulowania "ty".